11 maja 2024r. Imieniny: Igi, Miry, Lwa
Gospodarz strony: Andrzej Dobrowolski     
 
 
 
 
   Starsze teksty
 
Konfederacja a Solidarność Rolników Indywidualnych

 W Warszawie odbyła się w tych dniach polityczna konferencja z udziałem posłów Konfederacji. Wśród opinii dotyczących spójności samej Konfederacji złożonej z trzech nietożsamych ideowo prawicowych formacji pojawiła się także i myśl wolnościowca Dobromira Sośnierza podkreślająca właśnie istnienie różnic, jakie z czasem (po  2-3 kadencjach) mogą doprowadzić do zakończenia ścisłej współpracy konfederatów. Moim zdaniem to zła perspektywa, oparta na niedoszacowaniu wartości tej konfederacji. Tymczasem jest ona esencją polskości, jako dobrego prowincjonalizmu Śródziemiomorza. Oto dlaczego.

 Indywidualiści, aby móc bronić się przed kolektywistami, muszą zrzec się części swej - rozumianej jako cel dla siebie samej - wolności, i niestety zgrupować przeciw kolektywistom. Trawestując myśl Marksa można pół żartem pół serio powiedzieć: "Indywidualiści wszystkich krajów, łączcie się!". I to nie tylko w zimnej teorii, ale w żywym funkcjonowaniu.

 Czterdzieści lat temu, na fali protestu Sierpnia 1980 wyrosła w Polsce organizacja, której sama nazwa wyraża tę życiową prawdę: Solidarność Rolników Indywidualnych. Gospodarze indywidualni, wolni ludzie utrzymujący się bez dotacji dzięki indywidualnej ciężkiej pracy na swoim, umiejętności skromnego życia i posiadaniu kompasu wiary zawiązali rolniczą Solidarność przeciwko kolektywizatorom ludzi wolnych. Dobrowolnie opłacali składki, podporządkowywali się decyzjom liderów i większości gospodarzy, uczestniczyli we wspólnych akcjach. Bez tej solidarności byliby dla przeciwnika nikim. Pomimo zmiany struktury społecznej jaką dało uprzemysłowienie, ich postawa ludzka rozumiana na poziomie ponadczasowym, jest dobrym wzorem.

 Liderem garwolińskiej "Solidarności" RI był śp. Jan Kosicki, były żołnierz AK i WiN, gospodarz dworu i swego niewielkiego gospodarstwa w Zawadach. Jako młodzieniec słuchałem go na zebraniu; tak bystrego i dojrzałego garwolińskiego polityka nigdy już u nas nie widziałem. Szeroki horyzont postrzegania spraw kraju, wyczucie dla granic ówczesnej wolności ale i pewnych nadziei na realną możliwość poprawy, i świetny kontakt z innymi gospodarzami, którzy wyczuwali w nim pana i przewodnika!

 Wspomnienie jego osoby jest dla mnie przykładem zintegrowanej personalizacji tego co dobre w Konfederacji: dwór, gospodarstwo i solidarność Jana Kosickiego to jak monarchizm Brauna, indywidualizm Korwin Mikkego, i zmysł wspólnotowy Bosaka. Tu wszystko gra, jak w prawach zbalansowanych i skonfigurowanych przez patrycjat rzymski, którego ostatnim dziełem był instytucjonalny Kościół Katolicki, a którego córką jest Polonia.

                                                                                                                  Andrzej Dobrowolski

 11.11.2019

 

.

.